2019.05.08

W ciągu najbliższych tygodni jesteśmy na farmie w kanadyjskim stanie Ontario. Dzięki nowej znajomości związanej w Kostaryce mamy wikt i opierunek, w zamian pomagając przy pracach w szklarni i ogrodzie. Przyroda budzi się do życia, a my będąc w lekkim fizcznym i metafizycznym oddaleniu od tego, co nazywa się zazwyczaj „cywilizacją”, mamy okazję przyglądać się gryzoniom i ptakom, których dotychczas nie znaliśmy.

W oczekiwaniu na nowy paszport, szukamy samochodu na pokonanie kolejnych kilometrów – ze wschodu na zachód Kanady, po Alaskę, a następnie tak daleko na południe jak nam się zamarzy 🙂 Wymarzony pojazd chcemy wyposażyć w składany materac, kuchenkę gazową, schowki i wszelkie przydamisie. Pewnie zrezygnujemy ze skrajnego minimalizmu 😉

Przed nami również kilka niewiadomych, czyli nowa aplikacja o wizę do USA (poprzednia była wklejona w jedną z kartek skradzionego paszportu) oraz rozeznanie właściwego sposobu wjazdu do Nowej Zelandii i Australii. Ten ostani kontynent zaczyna się coraz śmielej osadzać w naszych planach, ale finalnie historię i tak napisze życie i Opatrzność.

2019.03.24

Zadomowieni w Kostaryce na dobre postanawiamy zmienić nieco otoczenie i nieco na około, bo z przystankiem w Alajueli jedziemy na tydzień do Nikaragui.

Pozdrawiamy z Cajon!

Dominika i Paweł

2019.01.22

Kontynuując karaibską cześć naszej opowieści, pod żaglami pływamy od wyspy do wyspy. Z dostępem do internetu bywa różnie, ale mamy nieco więcej czasu na nadrobienie zaległości pisarskich.

Naszym kolejnym skokiem będzie lutowy przelot na Kostarykę, skąd będziemy zaczynać kolejny – trzeci etap naszej podróży.

Ahoj!

ZimneKiwi

2018.12.24

Boże Narodzenie na Karaibach… Przed opuszczeniem Olecka marzyliśmy o tym, by w grudniu znaleźć się po drugiej stronie Atlantyku. Spełniło się? To mało powiedziane. Za nami wspaniałe tygodnie spędzone na pięknym katamaranie, rotacja załóg i skipperów. Przeszliśmy ocean, sprzątaliśmy, gotowaliśmy, robiliśmy zakupy, prowadziliśmy jacht przy flaucie i mocnym wietrze. Na koniec okazało się, że nawet Nowy Rok będziemy świętować pomiędzy dwoma kadłubami na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych!

To moje drugie święta na Saint Martin, choć tym razem mieszkamy po holenderskiej stronie wyspy, czyli Sint Maarten. W Wielkanoc 2015 roku odwiedziłem wyspę z Czarkiem, z którym prowadziliśmy prace serwisowe przy jednym z jachtów w Marigot Bay.

Kotwica mocno nas trzyma w Simpson Bay, a my pontonem co rusz dopływamy do lądu przygotowując Royala na przyjęcie klientów na rejs noworoczny. Atmosfera wigilijna jest zupełnie inna od dotychczasowych doświadczeń. Zamiast świerków – palmy, nie ma chłodów – w nocy jest ponad 20 stopni, śniegu brak, za to jest codzienny krótki i intensywny deszcz tak charakterystyczny dla tutejszego klimatu. To na zewnątrz, a wewnątrz – z jednej strony spokój o rodzinę i przyjaciół, bo ci trzymają się mocno, kibicując nam i nieustannie wspierając, a z drugiej nieco wzruszeń, ponieważ nie możemy widzieć się twarzą w twarz.

Nie będę się bardziej rozpisywał.

W Święta Narodzenia Jezusa Chrystusa życzę Wam wszystkim tak wspaniałych ludzi wokół, tak wielkiego wsparcia, miłości i zrozumienia, jakich my doświadczamy. Życzę również Łaski dzielenia marzeń i planów z najbliższymi, bo to cudowne jechać w świat z Tą Jedyną.

Gorąco pozdrawiamy!

Dominika i Paweł

2018.11.08

Dzisiaj wieczorem Tomek przekazał wspaniałą wiadomość – dotarła nasza paczka ze sztormiakami, kaloszami i obuwiami pokładowymi (nie chcieliśmy brudzić pokładu naszymi butami trekkingowymi). Założony przed wyjazdem plan dosłania niezbędnego sprzętu zakończył się sukcesem, a ten ma na prawdę wielu ojców (a w tym i naszych ojców) 🙂 Specjalne podziękowania również dla Roberta, który nadawał paczkę i walczył z infolinią.

Trzy ostatnie dni pobytu w Barcelonie poświęciliśmy głównie na uzupełnianie opisów naszej bałkańskiej przygody. Serdecznie zapraszamy do lektury nowych odcinków, które będą się pojawiały w kolejne dni nieparzyste 🙂

Ze względu na planowane wyjście w morze, aktualności przechodzą czasowo w tryb czuwania, niemniej zapraszamy do zapoznania się ze wszystkimi krótkimi notkami z archiwum 🙂

Najbliższy planowany postój w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich. Najbliższy nieplanowany postój… 🙂

Ahoj przygodo!

2018.11.08

Ze względu na planowane wyjście w morze, aktualności przechodzą czasowo w tryb czuwania, niemniej zapraszamy do zapoznania się ze wszystkimi krótkimi notkami z archiwum 🙂

2018.11.05

Po pięciu dniach intensywnego zwiedzania stolicy Katalonii zrobiliśmy przerwę i zostaliśmy cały dzień w Badalonie. Czas został poświęcony na uzupełnianie wpisów, porządkowanie zdjęć, długi spacer w kierunku nieczynnej elektrowni oraz Mariny de Badalona z pięknymi jachtami.

Teraz pada deszcz. Nastroje jednak coraz bardziej podniosłe, bo lada dzień mamy wchodzić na jednostkę, która zabierze nas aż na Karaiby! Ciągnie nas na wodę i prawdopodobnie dlatego, wskutek sprzężenia zwrotnego woda ciągnie do nas… z nieba 🙂

Na dzień dzisiejszy – wpłynięcie w najbliższy czwartek. My póki co śledzimy przesyłkę z naszymi sztormiakami, która najwyraźniej utknęła w Niemczech…

2018.11.01

Minęły dwa miesiące od wyjazdu z Olecka. Przejechana trasa wyniosła około 10.300km, a my najwyraźniej niedoszacowaliśmy długości europejskiego odcinka 🙂 Jesteśmy w Barcelonie od wtorku i jeszcze kilka dni będziemy na miejscu. Trafiliśmy na prawdziwie angielską pogodę, a dodatkowo wczoraj na tyle rozmówiliśmy się z naszym gospodarzem, że praktycznie cały dzień spędziliśmy przy stole. Bratnie słowiańskie narody zawsze znajdą wiele nici porozumienia 🙂

Co więcej? Kiedy jechaliśmy autobusem do Barcelony odezwał się do nas armator polskiego jachtu, który… zaproponował nam wspólne tygodnie na jego katamaranie, włącznie w wzięciem udziału w transatlantyckich regatach ARC. Jesteśmy bardzo szczęśliwi! Najwyraźniej dobra wokół nas było mało, bo okazało się, że remont wspomnianej jednostki jest przeprowadzany w Barcelonie! Najprawdopodobniej wypływamy do Las Palmas 6 listopada. Start regat to 21 listopada.

Na morzu kontakt z nami będzie możliwy przez portal MapShare. Jeżeli jest jeszcze ktoś, kto nie ma hasła, to prosimy o kontakt za pośrednictwem naszego formularza 🙂

Życzymy pięknego Święta Wszystkich Świętych

Dominika i Paweł

2018.10.27

Dwie gorące wiadomości:

  1. Jesteśmy w busie do Genuy. Po intensywnych poszukiwaniach dobrej idei na wykonanie kolejnych kroków w drodze na Gibraltar, zatrzymujemy się na dwie noce w mieście, z którego cztery lata temu – nie znając się jeszcze – wypływaliśmy w rejs Pogorią. Później – stolica Katalonii.
  2. Przenosimy „stare aktualności” do zakładki „aktualności”. Zapraszamy do zagłębienia się w nieodległej przeszłości 😉

Dziękujemy Marysi i Marcie za powtórne ugoszczenie nas we włoskim Toruniu!

2018.10.24

Dzięki Darkowi i Izie, w najnowszym wpisie widać zdjęcie wykonane z ukrytego obiektywu! Dziękujemy 🙂 A co do bałkańskiego epilogu, to wydarzyło się, co następuje: z Pogadaca z uczynnym Panem pojechaliśmy do Splitu, później były chorwacki pięściarz podrzucił nas na autostradę. Lekko struchleliśmy, widząc napis „no autostop”, a kiedy podjechał samochód z niebieskimi kogutami i ustawił się po drugiej stronie, z widokiem na nas – przestaliśmy zatrzymywać samochody. Napis „carina” uświadomił nas, że to celnicy 🙂 W samą porę, bo po pierwszym wznowieniu zatrzymały się Szwajcarki Celine i Letita, z którymi dotarliśmy na camping nieopodal Jezior Plitwickich. Temperatura po przejechaniu tunelu Sveti Rok spadła o 10’C, a w nocy mieliśmy 1’C. Na resztkach gazu, rano zaparzyliśmy kawę i z emerytowanym policjantem osiągnęliśmy Karlovac, później lawetą przez granicę aż do Ljubljany i spotkania z Roberto, który w ciągu najgorszego dnia swojego życia, ofiarował nam najlepszy dzień autostopu. Grazie mille amico! Vai AC Milano! Ci vediamo 🙂

Z autobusu do Turynu – dla Państwa

ZimneKiwi

2018.10.21

Dzisiaj śpimy sami na campingu. Chyba powoli idzie jesień, bo cały dzień było pochmurno i wietrznie. Zwiedziliśmy Dubrownik i w lekkim deszczu przez półtorej godziny czekaliśmy na okazję. Było warto! W niemiecko-francuskim towarzystwie przejechaliśmy kolejne 100km. Namiot stoi na twardym gruncie, ale dzięki kamieniom zastępującym śledzie, dzielnie stawia czoła gwałtownym podmuchom 🙂

2018.10.20

W sobotni poranek prezentujemy nieco statystyki – pokonaliśmy już ponad 7.700km od momentu wyjazdu z Olecka 🙂 Liczba ta – z niewielkimi wyjątkami – nie uwzględnia pieszego zwiedzania miast. Po śniadaniu zbieramy się do powrotu do Turynu, a punkty pośrednie będą modyfikowane na bieżąco. Życzymy udanej soboty!

2018.10.19

Rozgościliśmy się w czarnogórskiej Budvie na tyle, że – nieoczekiwanie dla nas – spędzimy w niej w sumie trzy noce. Podtrzymujemy pozytywne zdanie o Bałkanach, cieszymy się to pejzażami, to pogodą, to spotkanymi ludźmi. Powodem dodatkowej radości jest fakt przebywania tutaj poza sezonem 🙂 Szczególne pozdrowienia dla Damira!

2018.10.13

Jesteśmy oczarowani Sarajewem. Udało nam się dzisiaj wejść na pobliski szczyt Čolina Kapa (922m n.p.m.) i obejrzeć panoramę miasta upstrzoną kolorami złoto-rubinowej jesieni. Dzisiaj poznaliśmy również Martę, Olę i Andrzeja, z którymi jutro jedziemy do Mostaru. Dziękujemy za wszystkie dobre słowa i pozdrowienia!

2018.10.10

Wzięliśmy dzisiaj udział we freetour’ze po Zagrzebiu i miasto odkryło przed nami jeszcze ciekawsze oblicze. Jutro jedziemy do Sarajewa, ale i wyjeżdżamy ze strefy taniej komunikacji, więc chwilowo będzie ona możliwa tylko przez portal Map Share. Szczegóły w linku (o tu!).

2018.10.09

Podoba nam się swoboda w działaniu i skrzętnie z niej korzystamy 🙂 Nasz gospodarz (językiem portalu Airbnb – „host”) to przemiły człowiek, który poświęcił dzisiaj swój czas, aby pomóc nam wejść w atmosferę miasta.

2018.10.08

Właśnie jedziemy nocnym autobusem z Turynu do Zagrzebia. Planujemy zatrzymać się w chorwackiej stolicy na chwilę, a później przez Bośnię i Hercegowinę wybieramy się w góry Welebit.