Niespodzianki w Trebinje
Gdy słońce było już dość wysoko na niebie zabraliśmy się za zwijanie obozowiska.
Gdy słońce było już dość wysoko na niebie zabraliśmy się za zwijanie obozowiska.
Aby dostać się do drogi wylotowej z miasta musieliśmy wspiąć się długą, kręta ulicą. Nie spodziewaliśmy się, że przed nami jest aż taka odległość. Nie przewidzieliśmy, że podejście będzie tak ostre, a nasze plecaki będą aż tak ciążyć.
Zgodnie z ustaleniami z wieczoru poprzedniego (potwierdzonymi jeszcze telefonicznie) stawiliśmy się prawie punktualnie (kwadrans studencki nadal nas chyba obowiązuje?) w Avaz Twist Tower.
Pewnie zacznie wiać nudą, kiedy okaże się, że w Sarajewie też wybieramy się na free-tour. Może bez przesady z tym „budżetowaniem”? Na szczęście dla wpisu (przynajmniej na razie) nieco spóźniamy się na umówione miejsce i dajemy się ponieść temu, co przyniesie dzień. W sobotę trzynastego października wydarzyło się wiele.
Wieczorem w osławionym Slavonskim Brodzie kręci się po głowie niebezpieczna teza – jeżeli autostop, to tylko w Polsce.