O Polsce. Po kolei.
Jesteśmy bezrobotni i bezdomni już ponad dwa tygodnie! Taki stan pozwala dojrzeć otaczającą nas rzeczywistość w zupełnie nowym świetle. Poruszając się wolnej, miewając częstsze przystanki i rozmawiając z wieloma, często dopiero poznanymi osobami, widzimy więcej i z innej perspektywy. Wracając do początku naszej tułaczki musimy cofnąć się aż do Olecka.
Ostatnie dni wydały nam się zbyt krótkie, a lista zadań do wykonania wciąż zbyt długa. Zależało nam na ostatnich spotkaniach, a przy okazji trzeba było spakować w kartony nasze „dotychczasowe życie”. Do drugiego zadania podchodziliśmy z nieco mniejszym zaangażowaniem, dlatego ostatnie pudło zostało zaklejone dopiero pół godziny przed wyjazdem. Niestety tego dnia aura przeszkodziła mi w zrobieniu zdjęcia, które planowałam od dwóch tygodni, z motywem przekreślonej tabliczki „Olecko”. A śmiałam się z Pawła, ktory namawiał, żeby zrobić je wcześniej… Po krótkiej przerwie w Warszawie, późnym wieczorem dotarliśmy do naszego pierwszego punktu, czyli domu rodzinnego Pawła. Niestety, zamiast spędzać ostatnie chwile z najbliższymi, czekało nas jeszcze spakowanie plecaków. Po tej i innych, już przyjemniejszych rozrywkach, byliśmy gotowi ruszać w góry.
Dominika