Nieoczekiwana zmiana planów!
Drodzy czytelnicy naszego bloga. Co do zasady staramy się zachować porządek chronologiczny opisywanych przez nas zdarzeń, lecz pozwólcie nam zrobić wyjątek, bo i sytuacja jest szczególna.
W ubiegły piątek wieczorem, nasza mobilność w krajach Ameryki Centralnej została ograniczona przez kradzież dokumentów Pawła i znaczącej dla nas części pieniędzy. Mimo wielu przemyśleń, w tym szczególnie wniosków na przyszłość, staramy się na wszystko patrzeć pozytywnie. Taka perspektywa pozwala lepiej ułożyć się w nowych okolicznościach. W świetle wielu możliwych scenariuszy i dostępnych rozwiązań zdecydowaliśmy się podać informację do publicznej wiadomości w momencie obrania konkretnej drogi dalszego działania.
Smaczku klasycznej kieszonkowej akcji typu „sztuczny tłok + gringo = łatwy zysk” dodaje, że siedmiomiesięczne podróżowanie uśpiło naszą czujność. Mimo posiadanych zabezpieczeń, stopniowo przestawaliśmy z nich korzystać ze względu na brak – wydawało nam się – zagrożeń. Takie kradzieże są pewnie najczęstszym scenariuszem w różnych stronach świata.
Dzięki pomocy konsularnej ambasad RP w Panamie (w Nikaragui nie ma polskiej placówki dyplomatycznej i w tym przypadku, podobnym nam obywatelom, pomocy udziela Hiszpania) oraz w Meksyku zostaniemy w Ameryce Środkowej dłużej, o tyle, by uzyskać nowy paszport i – zgodnie z pierwotnym planem – poszybujemy do Kanady.
Jesteśmy w dobrych rękach, bo Opatrznościowe drogi prowadzą nas przez trudne wydarzenia, dając mocne wsparcie w naszych bliskich, ale i w nowo poznanych ludziach. Mamy za sobą zarówno doświadczenia pozytywne, jak i trudne. Te pierwsze to pomoc w identyfikacji sprawców, asysta do mieszkania w León, pomoc w organizacji potrzebnych dokumentów, drukowania, skanowania (w Nikaragui nie jest to aż takie oczywiste), przygarnięcie nas przez Jesusa i jego serdeczną rodzinę pod dach w Nindirí.
Wśród tych drugich: sam fakt bycia okradzionym, przesłuchanie przez policję w języku hiszpańskim (brakuje mi nie tyle biegłości, co umiejętności gramatycznego wysławiania się w czasie przeszłym – sic!) i wizja lokalna w policyjnym pick-upie w obcym mieście. Najtrudniejszym był dla nas jednak czas zawieszenia, kiedy nie było wiadomo, jakie są możliwe rozwiązania tej sytuacji. Jedną z nich – i najbardziej klarowną – była konieczność kupienia biletu lotniczego do Polski i wylot na dokumencie ETD (emergency travel document) do naszego pięknego kraju. Koszt takiego biletu, to jednak ok. 1/4 dotychczas poniesionych przez nas wydatków! Były też momenty jednoznacznie wesołe. Do łez rozbawił nas widok królików, pasących się na podwórku komisariatu policji. Dominika oceniła, że poszkodowani, których sprawa nie została pomyślnie zakończona, dostają je w ramach rekompensaty.
Podsumowując: zostajemy w Nikaragui do momentu otrzymania przeze mnie ETD i kupienia biletu lotniczego do Panamy. Tu rozdzielamy się i Dominika wraca do Kostaryki do naszych serdecznych znajomych w Guanacaste. Ja w dzień otrzymania paszportu tymczasowego w Panama City, składam wniosek o biometryczny i wracam do żony. Czas oczekiwania spędzimy w Kostaryce lub Panamie… już powstaje pewien plan 🙂 Jak to w skrócie określił Arek: przegrupowujemy siły i jedziemy dalej!
Dziękujemy za ogromne wsparcie bliskich z Polski, Kanady, Kostaryki i Nikaragui.
Dominika i Paweł