Ostatni dzień przeznaczyliśmy na dwie atrakcje, a pierwszą z nich był wodospad Kamieńczyka. Prowadzi do niego strome podejście, jednak tym razem nie trzeba było wspinać się na sam szczyt, ponieważ kasa biletowa umiejscowiona jest trochę z boku szlaku. Po uregulowaniu odpłatności i osłonięciu głów kaskami mogliśmy udać się na punkt widokowy pod kaskadą. Trafiliśmy na moment, w którym prócz nas niewiele osób korzystało z uciech płynących wraz ze strumieniem wody, więc udało nam się zrobić pamiątkowe zdjęcia bez niechcianego drugiego planu.
Pożegnalne chwile w górach upłynęły nam na odkyrwaniu uroków zamku Książ – miejsca z fascynującą historią i ciekawymi zbiorami. Cieszyliśmy się z decyzji o zwiedzaniu z energiczną panią przewodnik, bo warto było poświęcić kilka godzin na poznanie tego trzeciego co do wielkości zamku w Polsce. Paweł, który zwiedzał Książ po raz kolejny, zauroczony był zmianami, których dokonano na przestrzeni kilkunastu lat. Oddano do zwiedzania kolejne piętra, a nawet załapaliśmy się na zejście do podziemnego korytarza. Za miesiąc ma być możliwość dostania się do kolejnego fragmentu, aż 50m pod ziemią. My widzieliśmy zdjęcia z prowadzonych tam prac i wyglądają na prawdę obiecująco! Co ciekawe, zamek jest w rękach Gminy Wałbrzych i to ona dba o jego rozwój.
Z przewietrzonymi głowami i kolekcją nowych wspomnień wróciliśmy na noc do domu rodzinnego, a rano czekało już rozstanie z Eweliną i Adamem. Na ostatek Paweł oprowadził nas po centrum Legnicy i w nostalgicznym nastroju, na stacji paliw przy drodze na Zgorzelec, każdy pojechał w swoją stronę. Dziękujemy Wam za cały cudowny czas! Wiemy, że towarzyszycie nam na kolejnych etapach 🙂
Dominika